sobota, 28 maja 2011

Opowieść o Nauce

Z zapisków w Bełkot Logu:
Jest taka stara opowieść, którą lubią opowiadać starzy ludzie. Kiedyś, podobno, było coś takiego jak nauka. Byli ludzie nazywani naukowcami, którzy ją badali i dzięki temu wiedzieli jak działa świat, co się może, a co nie może wydarzyć. Ci naukowcy pisali książki, żeby każdy mógł się tego dowiedzieć. Nauka była w ten sposób dostępna dla wszystkich i każdy, kto chciał mógł zapoznać się z zasadami działania wszechświata.
Świat był wtedy znacznie mniejszym i bezpieczniejszym miejscem. Powiada się, że ludzie dotarli we wszystkie zakątki Ziemi, a podróż z jednego jej krańca do drugiego trwała krócej niż dzień. Co się stało z całą tą nauką? Tego nie umiem powiedzieć. Jedni powiadają, że wszechświat postanowił ukarać ludzkość za wykradanie jego sekretów i odebrał jej naukę. Inni twierdzą, że ludziom nie wystarczyło poznanie i sami spróbowali stanowić prawa natury, czym zburzyli cały porządek. Tak czy inaczej nie ma dowodów, że to w ogóle prawda. Czy w ogóle dowody coś znaczą w tym świecie pozbawionym zasad? Zachowało się co prawda trochę dawnych książek, które opisują całą tą naukę. Niektóre przekazywane są w rodzinach z pokolenia na pokolenie i czytane są na dobranoc dzieciom. Jeśli naprawdę to, co wypisane jest w tych niezrozumiałych często księgach naprawdę rządziło kiedyć całym światem, to ten świat naprawdę nisko upadł, że taka potęga została zdegradowana do roli bajek dla dzieci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz