sobota, 25 czerwca 2011

Zegar

Z zapisków w Bełkot Logu:
Gdy Ona wchodziła z Nim do pokoju, Zegar prawie stawał. Ale tylko prawie. A jego wskazówka sekundowa dalej, bez przerwy zakreślała wciąż ten sam okrąg. Zegar nie dawał po sobie poznać, co czuje do Niej.
I gdy mijały minuty i godziny, on Ją obserwował.
Raz na jakiś czas Ona spoglądała na Zegar. Czasami zatrzymywała na nim swój wzrok na dłużej. I gdy Zegar widział w Jej pięknych oczach odbicie swojej własnej tarczy, żałował, że nie posiada żadnej mimiki. Żałował, że w żaden sposób nie może Jej zasygnalizować swoich uczuć.
A co Ona myślała o Zegarze?
Cóż, Zegar był tylko zegarem. Co Ona, jakby nie było człowiek, mogła czuć do niego?
Nic.
I kiedy On się do Niej zbliżał, Zegar znowu żałował. Żałował, że nie ma ramion, którymi mógłby Ją objąć tak jak On. Żałował, że nie ma ust, którymi mógłby Ją tak samo czule pocałować.
Zegar miał tylko swoją tarczę i trzy wskazówki. I oczywiście mechanizm, którego nie widać, ale trzeba pamiętać, że jest. To za mało, żeby Jej zaimponować.
A kiedy robiło się późno, a Ona musiała już wracać do swojego domu, Zegar żałował, że nie może cofnąć swoich własnych wskazówek, żeby zatrzymać Ją choć chwilę dłużej.
Ale Zegar był tylko zegarem.
I wisiał dalej na ścianie, odliczając czas do Jej kolejnej wizyty.
Czekał.
Nikt się nigdy nie dowie, co czuł Zegar.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz